[23.06.2020]
Nasz cykl „Wspólne Historie”. Tym razem historia szczególna, nieprzypadkowo publikowana w dniu święta wszystkich ojców. Dziś spojrzenie ze strony taty dziecka z autyzmem. Ogromne podziękowania dla Pana Remigiusza Jasińskiego za podzielenie się swoimi doświadczeniami.
Niniejsze wspomnienie nie będzie tak emocjonalne jak kobiece, ponieważ jako facet generalnie widzę tylko czerń i biel, chociaż od 23 grudnia 2010 roku zacząłem zauważać inne kolory…Pamiętam tamto śnieżne, grudniowe popołudnie dziesięć lat temu ,kiedy zawiozłem żonę na oddział położniczy. Ponieważ były rozbieżności co do terminu porodu, lekarz stwierdził, że mogę śmiało robić zakupy na święta, bo rozwiązanie nastąpi po Bożym Narodzeniu lub nawet po Sylwestrze . Zakupy w trakcie , a tutaj 23 grudnia o godz. 9.30 otrzymuję wiadomość, że żona została przeniesiona na salę urodzeń. Zapytanie od lekarza dyżurnego -czy chcę uczestniczyć w porodzie . Moja odpowiedź: „ to zbyt ekstremalne doznanie dla mnie, ale będę z boku stał i obserwował” . O godzinie 15.15 słyszę łkanie noworodka – mam syna ! Ocena 10 w skali Apgar.Następne półtora roku to szczęście, które powoli zaczyna się zniekształcać w lustrze życia. Dziecko nie reaguje na swoje imię. Pierwsze podejrzenie lekarzy– głuchota, chociaż nie zgadzamy się z tym, ponieważ każda kreskówka w TV wywiera odpowiednie reakcje słuchowe. Wizyta w lubelskim oddziale „Słuch-medu” utwierdza nas w przekonaniu, że przyczyna zachowania Szymka tkwi w innej sferze jego osobowości.Zaczyna się miesięczna obserwacja. Brak reakcji na imię, brak kontaktu wzrokowego, układanie klocków w tzw. pociąg lub wieżę, chodzenie na palcach daje nam co raz więcej do myślenia. Na moje szczęście urząd, w którym ówcześnie pracowałem usytuowany był razem z poradnią psychologiczno – pedagogiczną. Dzielimy się swoimi spostrzeżeniami z jej pracownicami i na ich polecenie zaczynam nagrywać zachowanie synka w warunkach domowych. Po przekazaniu zarejestrowanego materiału video do poradni i jego analizie otrzymujemy odpowiedź zwrotną – idziemy w kierunku autyzmu.Świat się zawala.Zaczyna się przekopywanie zasobów internetowych i literatury .Przyszłość zaczęła się jawić jak przejście przez dżunglę ze zwisającymi wężami bez maczety . Pamiętam, że najbardziej z informacji internetowych (wg. wikipedii) zapadł mi w umysł wpis o czynniku wpływającym na autyzm : „ ojcostwo w wieku ponad 40 lat” (notabene- widniejący dotychczas).Sugestia pań z poradni jest jednoznaczna – jedyny polecany ośrodek dla autystów – „Wspólny Świat”.„To nieprawda, że faceci nie płaczą – a ci, którzy udają, że tak jest są pozbawieni uczuć, albo płaczą do poduszki”.Telefon do „WŚ” – uzgodnienie terminu . Pierwsza wizyta we „Wspólnym Świecie” na ul. Pokoju – ankieta z rodzicami z panią Joanną Zajko – godz. 16.30, luty, zima, ciemnoza oknami i mnóstwo pytań. Pomimo tego ,odnoszę wrażenie, że jest coś magicznego w tym miejscu. Później obserwacja dziecka bez rodziców – także zima i dzień wydania opinii.Jechaliśmy usłyszeć to, czego nie chcieliśmy usłyszeć, a wiedzieliśmy podświadomie, że usłyszymy . Pamiętam płacz żony i zgrzyt zaciskanych przeze mnie zębów oraz ciszę w samochodzie podczas powrotu do domu.Zaczyna się nowe życie.Podobnie jak u większości pada pytanie : „ dlaczego to nas dotknęło” , silne zachwianie wiary ,czasami pytania do butelki . Ponieważ nie jesteśmy już młodzi zwycięża zdrowy rozsądek, który podpowiada: „ Zamiast użalać się na cokolwiek – walczmy z tym smokiem”. Dzięki wielkiemu sercu pani Ani Chwałek dostajemy miejsce w przedszkolu i możemy zacząć z tzw. kopyta. Jest SUPER !!! – bo „im wcześniej zaczniemy ugniatać ciasto ,tym więcej da się z niego uformować ”. Trafiam do krainy cudotwórców. Zaczynamy komunikację PECS, uczę się nowych rzeczy i postępowań. W domu reorganizacja życia codziennego pod kątem Szymka. Urząd, w którym pracuje dostrzega powagę sytuacji . Codzienny dowóz do i z przedszkola umożliwia mi poprzez zmniejszenie etatu do ¾ .Zaczynam swoją miłość ze „Wspólnym Światem” bo to jest mój i mojego syna drugi dom. Dzielę go ze wspaniałymi ludźmi, którzy są ważnymi osobami w naszym życiu ( Paulina Mielniczuk, Paulina Masłowska, Jolanta Wakulak, Iza Pietruczuk , Anna Kustosz, Magdalena Olszewska, Diana Czerko, Agnieszka Kucharuk, Piotr Malczuk, Ewelina Jakubiuk ) oraz inni terapeuci , których chciałbym wymienić, ale nie mogę bo spis byłby baaaardzo długi. Chylę czoła przed nimi wszystkim bo pamiętajmy, że po pracy nad naszymi pociechami wracają oni do domu, gdzie są także rodzicami ( w kilku przypadkach też autystów). Ta miłość trwa do dzisiaj. To dzięki niej Szymek stał się osobą werbalną, w miarę samodzielną i mogę spokojniej patrzeć w niedługą moją przyszłość.” Mój Syn nie będzie doktorem nauk medycznych lub inżynierem technologii kosmicznych,ale zawsze będzie moim ukochanym synem”.W późniejszym czasie rezygnuję z pracy i przechodzę na świadczenie opiekuńcze, aby bardziej skoncentrować się na tym, co jest w życiu najważniejsze dla mnie . Jest różnie, jak to w życiu bywa ( ostatni okres pandemii m.in. nam to uzmysławia), ale wiem, że mój syn jest w dobrych rękach. „Wspólny Świat” jest dla mnie drugim domem , a dobry gospodarz stara się dbać o swoje siedlisko, dlatego zawsze wspierałem, wspieram i będę wspierał Stowarzyszenie w miarę swoich skromnych możliwości.*Swoje wspomnienia dedykuję tym mężczyznom, którzy w zaistniałej sytuacji nie wymiękli, nie porzucili, ani nie przerzucili na żonę całego ciężaru wychowania pod byle pretekstem lub bez niego.
Ułatwienia dostępu